Nowa Wola 95,
21-107 Serniki

(81) 85 106 41
nowawola7(at)wp.pl

P. A Ziętkiewicz

|
Urszula Mazurek
Odsłony: 1960

Wspomnienie  śp. Andrzeja Ziętkiewicza wygłoszone na Jego pogrzebie w dniu 15 marca 2012r. w Lubartowie

Pan Andrzej Ziętkiewicz był dobrym człowiekiem. Człowiekiem, który lubił ludzi, chętnie z nimi przebywał, szukał wręcz kontaktów z nimi. Pamiętał o imieninach, życzeniach na święta.

Zapamiętam Andrzeja  jako kogoś ciepłego, życzliwego, skorego do żartów, chętnego do pomocy. Zaszczytem było dla mnie, że byliśmy po imieniu.

Zaczął pracę jako nauczyciel muzyki  w Szkole w Nowej Woli w 1983 r. i od tego roku znałam Andrzeja. Oddał się pracy z dziećmi bez reszty. Założył Zespół Pieśni i Tańca „Pszczółki”, który     przez wiele lat stał się wizytówką kulturalną naszej placówki i miejscowości. Zespół ten to było Jego życie, pasja, samorealizacja. Może nie każdy podzielał entuzjazm Andrzeja ale jestem przekonana, że każdy podziwiał Jego poświecenie się dla Zespołu, upartą  wręcz walkę o jego istnienie. Pamiętam jak trzeba było uszyć stroje ludowe dla dziewcząt  i chłopców. Potrafił zaangażować rodziców do szycia, cieszył się z każdego skrojonego ubrania, dodatku, pozyskanego rekwizytu.  Dzięki istnieniu Zespołu „Pszczółki” wielu uczniów naszej szkoły miało  możliwość wyjazdu na liczne biwaki, festiwale i przeglądy.  To On szukał kucharek, opiekunów na wyjazdy. Wiele przeżyć było udziałem ,dorosłych  już dziś członków Zespołu ,w czasie wyjazdu na Festiwale do Koszalina czy      na Węgry.  Liczne Puchary Lubelskiego Kuratora Oświaty dla Zespołu to dowody uznania, za którymi kryły się godziny pracy, dyspozycyjność Andrzeja, zachęcanie dzieci do ciągłych i ciężkich ćwiczeń. Nie poddawał się, choć bywały chwile zwątpienia, nie rezygnował jednak. Zespół zawiesił działalność z chwilą odejścia pana Ziętkiewicza na emeryturę w 2000r.  Jestem pewna,  że miał świadomość dużej sprawy, jaką było istnienie Zespołu w historii naszej szkoły. Wiedział też, że miał wśród nas przyjaciół.

Godzinami mógł opowiadać o swojej rodzinie, która była dla Niego najważniejsza. Cieszył się sukcesami dzieci, myślał o remontach, miał swoje plany na przyszłość.

Zapamiętamy Go jako duszę towarzystwa. Chętnie uczestniczył we wspólnych wyjazdach, gdzie porywał grą na akordeonie i śpiewem. Z przyjemnością odpowiadał na zaproszenia. Ostatnimi czasy fizycznie słabował , siły nie pozwalały Mu na aktywność. Złościł się na to    i odgrażał z właściwym dla siebie przekąsem, że jeszcze wróci do dawnej dobrej formy. Podczas ostatniego spotkania , dziesięć dni temu w hospicjum, z trudem ale żartował. Posiadał przemożną chęć życia i to zapamiętam najbardziej. I to chcę zapamiętać myśląc          o nim. Cierpiał ale żartował. Cały Andrzej.  Już nie cierpi…    Niech spoczywa w pokoju                i w naszej ciągłej pamięci.

Danuta Dziubicka

Dyrektor Szkoły